Świąteczne porządki – czyli 5 rzeczy, które masz w szafie choć wcale ich nie potrzebujesz

Zbliża się Boże Narodzenie, dlatego jak nakazuje tradycja należy karpia łupnąć, uszka ulepić, buraki na barszcz obrać. Jednak zanim zajmiesz się tym wszystkim, to każda perfekcyjna pani domu wie, że już gdzieś od połowy listopada wykonać, albo przynajmniej zaplanować, należy przedświąteczne porządki. Bo powszechnie wiadomo, że jak okna w grudniu nie będą umyte, to się święta po prostu nie odbędą. A skoro na wysoki połysk pucujemy każdą płaską powierzchnię w domu, no to wypadałoby również zadbać o porządek w szafach. Pozbycie się niepotrzebnych ciuchów zawsze poprawia humor i robi miejsce na nowe! Dodatkowo dzięki pośrednictwu stron i aplikacji takich jak Vinted, OLX czy Allegro zarabianie na rzeczach, których już nie potrzebujesz jeszcze nigdy nie było takie proste! Przejdźmy zatem do pięciu rzeczy, których warto się pozbyć z Twojej szafy, bo ich nie potrzebujesz!

Bonus – kontrowersje

Nie będę pisała o takich oczywistościach jak ciuchy zniszczone, zmechacone swetry, sprane T-shirty, albo rzeczy poplamione czy dziurawe, ale spotkałam się na przykład z opiniami mówiącymi, o tym że należy pozbyć się również ciuchów które są niewygodne czy butów, obcierających stopy. No bez jaj! Musiałabym wyrzucić 70% mojego obuwia (serio, miewam bąble nawet po używaniu adidasów). Słyszałam również, że wyrzucić należy rzeczy, które nie były noszone przez ostatni rok. Do tego stwierdzenia też podchodzę z rezerwą. Jeżeli przez rok nie założyłaś T-shirtu za dwie dychy z Sinsay’a, no to prawdopodobnie już więcej tego nie zrobisz, ale wywalanie sukienki za kilka(naście) stów poważnie bym rozważyła, bo może akurat nie było ku założeniu jej okazji? Mam w szafie kilka kreacji „weselnych”, a tak się złożyło, że od 2 lat nie byłam gościem na niczyim weselu, ale to wcale nie oznacza, że za kilka miesięcy nie dostanę jakiegoś zaproszenia. No i chyba nigdy nie wyrzucę sukienki, którą miałam na sobie na pierwszej randce z Panem Fleurette. Taka już jestem sentymentalna 😉

1. Biała bielizna

Bielizna w kolorze śnieżnej bieli wzięła się z początku poprzedniego stulecia, kiedy to dostępnymi materiałami, były tylko te naturalne w a używanymi detergentami szare mydło i wrzątek. Wtedy właśnie, po wygotowaniu bawełnianej bielizny i wysuszeniu jej, można było określić czy jest ona czysta, czy może wciąż znajdują się na niej jakieś plamy. Dziś mamy pralki automatyczne i detergenty, które są w stanie wywabić nawet duszę, dlatego biała bielizna, jest absolutnie zbędnym akcesorium. Prześwituje ona zarówno spod większości ciemnych, jak i jasnych ubrań. W dodatku już po kilku praniach traci swój śnieżny blask. Dlatego najlepiej jest zastąpić ją materiałem w kolorze cielistym, który wygląda niczym druga skóra i dodatkowo jest łatwiejszy w konserwacji.

2. Akrylowy sweter

Założenie akrylowego swetra jest jak owinięcie się foliową reklamówką. Właściwości cieplne tego materiału są raczej wątpliwe, spowite nim ciało nie oddycha, a wilgoć zostaje przezeń skutecznie zatrzymana wewnątrz, tworząc w ten sposób nie najlepiej pachnący mikroklimat. Akrylowi mówię stanowcze NIE!

3. Powtórki

Twoja szafa pęka w szwach, bo znajduje się w niej 7 czarnych marynarek 17 par niebieskich jeansów typu skinny i 27 białych T-shirtów. Uwielbiam ciuchy typu basic! Małe czarne, beżowe trencze i ich inni „must have” kuzyni często ratują nas z opresji pod tytułem „nie mam co na siebie włożyć!”, ale nie warto przesadzać z ich ilością. Dlatego kiedy następnym razem będziesz w szale zakupów, rozważ to czy kolejna czarna spódnica zmieni coś w Twojej garderobie, czy tylko zajmie w niej miejsce.

4. Tandetne dodatki

Otwierasz szufladę, a tam jakieś porysowane okulary przeciwsłoneczne kupione, w któreś wakacje za 2€ od plażowego handlarza. Do kompletu seledynowy pasek do sukienki, która już dawno wylądowała w kontenerze Caritasu, no i jeszcze jakaś plastikowa bransoletka czy uszkodzone klipsy. Jeśli kupujesz jakiś dodatek, bo jest tani i w zamyśle ma Ci służyć krótko, to trzymaj się tego postanowienia i nie składuj takich akcesoriów, bo w bliżej nieokreślonej przyszłości „jeszcze mogą się przydać”. Akurat w ich przypadku wspomniana wcześniej zasada o nie zakładaniu przez rok sprawdza się wyśmienicie!

5. Więcej niż jedna kopertówka

Tak, jedna! W neutralnym kolorze, który pasuje do wszystkiego. Najlepiej pastelowa żeby wyglądała dobrze w komunijno-weselnych stylizacjach, ale przy okazji nietuzinkowo prezentowała się w wieczorowej stylówce. Nie, nie musisz dobierać torebki do koloru butów! Zastanów się nad tym ile razy w ciągu roku potrzebujesz kopertówki, a później odpowiedz sobie na pytanie czy naprawdę warto przed każdym weselem kupować nową. Po imprezie torebka zapewne ląduje na dnie szafy, a Ty całkiem zapominasz o jej istnieniu. Dziewczynom, które zwykle wybierają stylówki w ciepłych barwach, polecam kopertówkę w kolorze nude, te z Was, które lepiej czują się w zimnych kreacjach powinny zastanowić się nad pastelowym popielem albo błękitem.

Co myślicie o powyższych punktach? Co jeszcze wyrzuciłybyście ze swojej szafy? Co myślicie o zasadzie pozbywania się ciuchów niewygodnych i takich, których nie zakłada się przez jakiś czas? Liczę na Wasze komentarze!

Jeżeli spodobał Ci się ten post wciśnij przycisk polubienia i udostępnij go proszę na FB. Chciałabym by jak najwięcej fajnych babek miało do niego dostęp! Z góry dziękuję!


2 myśli w temacie “Świąteczne porządki – czyli 5 rzeczy, które masz w szafie choć wcale ich nie potrzebujesz

  1. Podpisuje się pod tym jak najbardziej. Nie ma nic lepszego jak przebranie tak swojej szafy lub kosmetyków. Tu tez można osiwieć z wrażenia ile się ma otwartych produktów lub przeterminowanych.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz